wtorek, 13 grudnia 2011

Schizofrenia

Zainspirowana dzisiejszymi warsztatami, które były częścią konferencji ,,Zgubne emocje. Choroba afektywna w cyklu życia człowieka" organizowanej przez KNP Anima (Uniwersytet Gdański), postanowiłam stworzyć sobie ,,ścieżkę" z artykułów i filmików na temat schizofrenii.
Najpierw opowiem trochę o warsztatach. Były one prowadzone przez członków stowarzyszenia Święty Walenty (http://swietywalenty.pl/), ich temat brzmiał: ,,Choroba afektywna dwubiegunowa oraz choroba schizoafektywna– działania przeciw stygmatyzacji osób z kryzysami psychicznymi". Prowadzący warsztaty opowiadali o tym, jak u nich wyglądał przebieg choroby, jak się zaczęła, jakie miała dla nich konsekwencje, jak żyją teraz, jakie czują piętno w związku ze swoją chorobą. Poruszyły mnie obie historie, zarówno o chorobie afektywnej dwubiegunowej, jak i o schizofrenii, ale ta druga bardziej mnie intryguje, dlatego to właśnie o niej stworzyłam ,,ścieżkę".
Najpierw o tym, czym w ogóle jest schizofrenia:
Czym jest schizofrenia? Pochodzenie, objawy
Jak społeczeństwo postrzega osoby chore na schizofrenię:
Schizofrenia a społeczeństwo
Ciekawostka na temat schizofrenii; kiedyś sądzono, że schizofrenik prawidłowo widzi świat, ale nieprawidłowo przetwarza informacje. Teraz wiemy, że chorzy nie doświadczają świata w normalny sposób:
Schizofrenia wpływa na rozumienie mowy
I na koniec animowany filmik, który obrazuje postrzeganie świata i siebie przez schizofrenika:
Filmik

Polecane książki i filmy o schizofrenii:
  • ,,Byłam schizofreniczką" Barbara Rosiek
  • ,,Cichy pokój" Lori Schiller
  • ,,Byłam po drugiej stronie lustra" Arhilnd Laveng
  • ,,Piękny umysł"
  • ,,Przerwana lekcja muzyki"
  • ,,Lot nad kukułczym gniazdem"

środa, 23 listopada 2011

Metoda zwiększenia swojej atrakcyjności ;)

http://kopalniawiedzy.pl/dziwnologia-11438.php

Drogie panie, już nie musimy spędzać wielu godzin przed lustrem, żeby mężczyzna uznał nas za atrakcyjne. Wystarczy stworzyć sytuację, w której poczuje on szybsze bicie serca z innego powodu. ;) Oczywiście, żartuję, chociaż autor artykułu słusznie zauważa, że ,,(...)zjawisko to ma poważne konsekwencje dla naszego życia".
Osobiście, bardzo lubię ten eksperyment. Pokazuje on, że istnieją zjawiska, które błędnie przypisujemy jednoznacznie do kwestii uczuć, nie zdając sobie sprawy ze znacznie prostszego-biologicznego, pierwotnego-wytłumaczenia. Podejrzewam, że znaczna ilość tzw. miłości od pierwszego wejrzenia opiera się właśnie na tym schemacie. Mylimy pobudzenie seksualne z pobudzeniem innego rodzaju (np. strachem, ponieważ reakcje organizmu są podobne). A raczej panowie mylą, gdyż-jak dowiodły badania (Maruszewski i Ścigała, 1998)- mężczyźni są mniej wyćwiczeni w rozpoznawaniu uczuć i odczuwane pobudzenie przypisują najprostszemu wyjaśnieniu. Zatem nigdy nie możemy być naprawdę pewni, dlaczego akurat dana osoba przyciągnęła naszą uwagę... ;)

czwartek, 10 listopada 2011

Samookaleczanie

http://kopalniawiedzy.pl/samookaleczanie-ciecie-przypalanie-mechanizm-obronny-lek-bol-emocjonalny-poczucie-kontroli-Patti-i-Peter-Adlerowie-13863.html


,,Całkowicie funkcjonalne życie"... Pytanie na jak długo i w jakim stopniu. Zapewne i tu występuje podobieństwo do alkoholików i narkomanów- ,,samookaleczającym się" zostaje się na całe życie.

Zgadzam się z tym, że samookaleczanie się początkowo jest mechanizmem obronnym, daje ukojenie i poczucie kontroli nad własnym ciałem, rekompensując tym brak kontroli nad umysłem. Sprawia, że ból psychiczny można przelać na coś mniej abstrakcyjnego, bardziej namacalnego, czyli na ciało. Jednak to tylko pozory. Pierwotne poczucie, że jest się nareszcie jest się panem własnego życia, zmienia się i człowiek staje się niewolnikiem uzależnienia. Nie może  sobie poradzić z najmniejszym problemem bez odzwierciedlenia go na skórze. A co, gdy zaczyna brakować miejsca? Bo to nie tak, że ,,ciało się ostatecznie leczy". Według mnie użyte tu wyrażenie jest źle sformułowane. Ciało się nie leczy, ono się tylko goi. Jednak blizny nie znikają, zostają na długie lata, przypominając o bólu emocjonalnym, który skłonił do zadania sobie bólu fizycznego. Niemałe zaskoczenie wywołało u mnie zdanie: ,,(...)[samookaleczanie]zapewnia kilka korzyści: nie jest nielegalne, nie uzależnia, nie krzywdzi innych, a ciało się ostatecznie leczy". Faktycznie, nie jest nielegalne, ale z pozostałymi twierdzeniami nie mogę się zgodzić. Ostatnie już skomentowałam, teraz pozwolę sobie na rozważenie dwóch pozostałych. Tak, jak już napisałam wcześniej, samookaleczanie uzależnia, tak jak każda inna forma autodestrukcji. Tak, jak wszystko, co daje nam poczucie poprawy rzeczywistości (alkohol, narkotyki). Poczucie kontroli i ulga, którą odczuwa się po wizualizacji bólu, tworzą pozytywne wrażenia. Dlatego, dla poprawy stanu psychiki, człowiek robi to coraz częściej, na coraz większą skalę. I nie potrafi przestać. Potem okalecza się, bo musi. Jeśli chodzi o stwierdzenie, że ,,samookaleczanie nie krzywdzi innych" to owszem, nie w sensie fizycznym. Ale psychicznie rani bliskich tak samo, jak nadużywanie alkoholu, stosowanie narkotyków itp. Można tłumaczyć to tym, że inni ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że ktoś w ich otoczeniu okalecza się. Jednak wcześniej czy później pojawiają się świadczące o tym sygnały. Rodzina, przyjaciele cierpią tak samo, jak w przypadku innych uzależnień.
Na koniec chciałam podkreślić, że grupy wsparcia i fora są potrzebne w przypadku samookaleczania się po to, aby poczuć, że nie jest się samym na świecie, że są osoby, które rozumieją, które mają ten sam problem. Ważne jednak, aby nie skończyło się na tym, że samookaleczający się podają sobie sposoby na coraz wymyślniejsze zadawanie sobie bólu lub na ukrywanie problemu przed bliskimi...

wtorek, 1 listopada 2011

Bycie z sobą to jedność, która nieraz nieoczekiwanie zapowiada samotność

http://www.charaktery.eu/charaktery/2011/05/wstepniak/

Trochę refleksyjnie.
Zdjęcia. Ciekawy sposób przedstawienia miłości. Jak wiele historii można opowiedzieć, jedynie na podstawie obrazu...
Miłość uskrzydla. Ale też rani.
Szczególnie, gdy-tak, jak w przypadku dziewczyny z automatu telefonicznego- los wybiera nam drogę, która niekoniecznie jest po naszej myśli. I choć nawet próbujemy walczyć, czasem musimy się poddać, odpuścić i pogodzić się z tym, że niczego nie da się już uratować...

piątek, 28 października 2011

Trochę o smutku...

http://www.charaktery.eu/charaktery/2011/11/wstepniak/

,,Ludzie mądrzy są smutniejsi..."

Tak odnośnie mojego dzisiejszego nastroju. Poza tym to doskonały temat na jesienny wieczór. Bo czy to nie właśnie jesień jest porą roku, która sprzyja napadom chandry? Stąd już krótka droga do depresji. 
To prawda, że smutek przychodzi znienacka. Tak, jak pisze W. Łukaszewski w powyższym artykule- jest dobrze, a po jakimś czasie niespodziewanie się to zmienia...
,,Gdy jest smutno, to kocha się zachody słońca..."

wtorek, 25 października 2011

Zaburzenia łaknienia zmieniają obraz postrzegania siebie w bardzo ciekawy sposób

http://www.sciencedaily.com/releases/2011/02/110214102124.htm


Bardzo zaciekawił mnie ten artykuł. Wiedziałam, że kobiety cierpiące na zaburzenia łaknienia postrzegają siebie w inny sposób, niż kobiety bez takich problemów. Nie wiedziałam jednak, że te różnice mają odzwierciedlenie w tym, jak kobiety przedstawiają siebie na rysunkach. Wychodzi to w takich szczegółach, jak kształt i długość szyi, usta czy stopy.
Kobiety cierpiące na anoreksję czy bulimię wykazują tendencję do ukrywania swoich problemów, bardzo często nie chcą rozmawiać na ten temat. Dlatego ta forma terapii- niewerbalna relacja o tym, jak postrzegają siebie- jest świetnym początkiem rozpoznania problemu i rozpoczęcia leczenia.